Nie był typowym gangsterem, ale żył w świecie, gdzie liczyły się zasady, adrenalina i pieniądze. Ona – lekarka, której życie toczyło się między dyżurami, a przeszłość nie dawała jej spokoju. Ich drogi skrzyżowały się przez przypadek, kiedy zamienili się walizkami. Nie wiedzieli, że ta chwila zmieni ich losy na zawsze. Miłość, namiętność, ale i niebezpieczeństwo – bo kiedy gangster kocha, robi to inaczej
Wywiad z cieniem i światłem – historia wydarzeń przed książką
Relacja fotografa, który miał okazję uchwycić tajemniczą stronę modela, zanim jego losy splątały się z historią Emilii
Dzień sesji
Studio było perfekcyjnie przygotowane. Wysokie, industrialne okna wpuszczały jasne, naturalne światło, które rysowało ostre cienie na ścianach. Wnętrze było surowe, minimalistyczne – białe ściany, betonowa podłoga, kilka starannie dobranych rekwizytów. W centralnym punkcie znajdował się ciężki fotel w stylu Ludwika, coś na kształt nowoczesnego uszaka, który dominował w przestrzeni niczym tron.
Michael wszedł do studia bez słowa. Wysoki, dobrze zbudowany, nonszalancko pewny siebie, ale nie arogancki. Wiedział, że każdy jego ruch ma znaczenie. Nie był pierwszym lepszym modelem – on tworzył historię przed obiektywem, nie tylko w nim uczestniczył.
Kiedy go poznałem, od razu zrozumiałem, że to nie jest ktoś, kto mówi więcej, niż musi. Każde jego słowo było wyważone, gesty precyzyjne, spojrzenie… niepokojąco przenikliwe. Nie był gangusem, ale miał w sobie coś z mafijnej elegancji – charyzmę, której nie da się kupić.
— “Działamy?” – rzuciłem, ustawiając ostrość.
Nie odpowiedział. Po prostu usiadł i zaczął grać swoją rolę.
Pierwsze zdjęcie: Myśliciel z cienia
Michael usiadł w fotelu przypominającym tron. Jego nogi były skrzyżowane w elegancki sposób, chinosy idealnie dopasowane, mokasyny lśniące w miękkim świetle. Lewa ręka zwisała swobodnie z podłokietnika, jakby trzymał niewidzialną władzę nad pomieszczeniem, druga – zaciśnięta w pięść, ale kciuk dotykający czoła, jakby rozważał kwestie, o których zwykli ludzie nawet nie śmią myśleć.
Nie musiałem mówić mu, co robić. Wiedział. Wiedział, że chodzi o kontrolę. O to, by wyglądać jak ktoś, kto może jednym ruchem dłoni podjąć decyzję zmieniającą bieg wydarzeń.
Często tak siedzisz?” – zapytałem, przełamując ciszę.
Podniósł wzrok. W spojrzeniu nie było rozbawienia, tylko coś na kształt oceny – jakby ważył każde słowo, które zamierza wypowiedzieć.
Często myślę. Ale rzadko mówię.
Zatrzymałem palec na spust migawki i zrobiłem serię zdjęć. W oku aparatu wyglądał jak mężczyzna, który widział więcej, niż chciał, i który nigdy nie pokazuje wszystkiego, co ma w głowie.

Drugie zdjęcie: Klasyka mafijnej męskości
Zmiana stylizacji. Pantofle, spodnie, biała koszula – ale rozpięta na tyle, by odsłonić dobrze zbudowaną klatkę. Włochy, mafia, nonszalancja – wszystko to składało się w obraz faceta, który nie musi podkreślać swojej pozycji – on po prostu ją ma.
Michael splótł dłonie przed sobą, a światło wpadające przez wysokie okna podkreśliło ostrość jego rysów i powagę wyrazu twarzy. Nie patrzył w obiektyw. Patrzył gdzieś w bok, jakby analizował sytuację, której nikt poza nim nie dostrzegał.
Coś cię rozprasza?” – rzuciłem, udając nonszalancję
Spojrzał na mnie, ale nie odpowiedział od razu.
Nie, po prostu czasem lepiej patrzeć na coś, niż na kogoś
Nie pytałem, co miał na myśli. To zdjęcie mówiło samo za siebie – mężczyzna, który nie musi nikomu nic udowadniać

Mężczyzna, który pozwala sobie na chwilę luzu
Michael tym razem nie usiadł na fotelu, lecz na drewnianym pudle, które stało w rogu studia. Luźna poza, rozpięta koszula, dłonie nonszalancko oparte na udach – wyglądał jak ktoś, kto w końcu pozwolił sobie na chwilę spokoju.
Ale jego wzrok mówił coś innego. Spoglądał przez okno, lecz nie było to puste patrzenie w dal. Było w tym coś więcej – coś, co przykuło jego uwagę na dłużej, niż trwał zwykły moment zamyślenia.
Na co patrzysz?” – spytałem, naciskając spust migawki
Nie odpowiedział od razu. Kącik jego ust lekko drgnął, jakby rozważał, czy podzielić się tym, co widzi.
Spoglądał na coś, co go intrygowało. Może na ulicy dostrzegł kogoś, kogo znał? Może kogoś, kogo chciałby poznać? Może już wtedy dostrzegł kobietę, która miała zmienić jego życie.
Rozchylił koszulę jeszcze bardziej, jakby nagle zrobiło mu się gorąco. Światło, wpadające przez wysokie okna, rzeźbiło jego sylwetkę, podkreślając każdy detal.
Nie był gangsterem. Ale wiedział, jak rządzić swoim światem.
I w tej chwili, w tym świetle, w tym ujęciu – wyglądał jak ktoś, kto właśnie dostrzegł coś, co może zmienić jego życie.
Może to była gra. Może to był moment, w którym pozwolił sobie na odrobinę autentyczności.
A może…
Może to była pierwsza chwila, w której przestał udawać.
Zatrzymałem się na ułamek sekundy, zanim nacisnąłem spust migawki po raz ostatni.
To zdjęcie nie było już tylko kolejną fotografią. To było spojrzenie człowieka, który przez sekundę zapomniał, że cały świat patrzy.

Zrobiłem Ostatnie ujecie
Czasami fotografia uchwyca więcej, niż model chce pokazać. A czasem pokazuje to, czego model jeszcze sam nie rozumie
Model: Michael